NIEDOCENIANI WŁOSCY KOMPOZYTORZY. 10 artystów w cieniu Morricone



Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Muzyka to uniwersalny język – każdy jest w stanie go zrozumieć i docenić. Ale czy każdy kraj na świecie może poszczycić się liczną grupą wybitnych kompozytorów? Z pewnością w takich państwach jak Polska, Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone można stworzyć ranking dziesięciu najlepszych kompozytorów krajowych, nawet jeśli byśmy ograniczyli się tylko do tych, którzy działają w branży filmowej. Być może jednak najtrudniej wyróżnić najlepszych kompozytorów z Italii, bo – jak wynika z moich doświadczeń z włoskimi filmami – w tym kraju powstało więcej dobrej muzyki filmowej niż dobrych filmów. Mimo iż postanowiłem pominąć tych najbardziej znanych (Ennio Morricone, Nino Rota, Nicola Piovani, Riz Ortolani), to i tak pozostało jeszcze co najmniej dziesięciu, których musiałem odrzucić.

Zgodnie ze słowami Franka Zappy – „Pisanie o muzyce jest jak tańczenie o architekturze” – nie będę się rozpisywał na temat genialności utworów wyróżnionych mistrzów. Przybliżę tylko w skrócie sylwetki kompozytorów, wymienię kilka ważnych tytułów i do każdego nazwiska dorzucę jeszcze fragment soundtracku. Kolejność alfabetyczna.

1. Stelvio Cipriani (1937)

Ukończył prestiżową Akademię Muzyczną św. Cecylii w Rzymie, ale w przeciwieństwie do innego wybitnego absolwenta tej uczelni, Ennia Morricone, nie osiągnął takiej renomy. Jednak może się pochwalić imponującym dorobkiem – 240 pozycji w filmografii. Na pierwszym etapie jego kariery dominowały westerny. Zachwycają soundtracki do dwóch pierwszych: The Bounty Killer (1966) i The Stranger Returns (1967). Podobnie jak wielu reżyserów włoskiego kina gatunkowego, nie specjalizował się w konkretnym gatunku, ale próbował różnych stylów. Dzięki temu, że kino gatunkowe we Włoszech rozwijało się prężnie, mógł udowodnić swoją kreatywność.

Po niezwykle melancholijnej muzyce do Anonimowego Wenecjanina (1970) przyszła pora na współpracę z Mario Bavą przy Krwawej zatoce (1971), Baronie krwi (1972) i Rabid Dogs (1974) oraz Luciano Ercolim przy Śmierci na wysokich obcasach (1971). Szczyt swoich możliwości osiągnął dzięki filmom sensacyjnym z cyklu La Polizia, zainicjowanego dramatem Policja dziękuje (1972). Z nurtu poliziottesco pochodzi być może najbardziej pamiętny utwór Ciprianiego – Papaya z filmu Policja ma związane ręce (1975). Owocna okazała się współpraca z imiennikiem Stelvio Massim (jedenaście wspólnych filmów), np. przy Highway Racer (1977), włoskim „pierwowzorze” Szybkich i wściekłych (2001). Warto też pamiętać o piosence I’ll Find My Way to You, którą wykonała Grace Jones w filmie policyjnym Colt 38 Special Squad (1976). Z późniejszych prac docenić można m.in. biografię Don Bosco (1988) i horror Głosy z zaświatów (1991).


2-3. Guido De Angelis (1944) & Maurizio De Angelis (1947)

Co dwie głowy to nie jedna – to przysłowie idealnie opisuje losy braci De Angelis. W latach sześćdziesiątych wydali wiele albumów, odnosząc duży sukces. W konsekwencji upomniało się o nich kino. W kolejnych dekadach stworzyli masę soundtracków, dołączając do grona najbardziej płodnych kompozytorów. Można odnieść wrażenie, że podążali własną ścieżką, nie oglądając się na innych. Niejednokrotnie zdarzało się, że ich muzyka była tak specyficzna, że bardziej zapadała w pamięć niż film. Zajmowali się komponowaniem, aranżowaniem i śpiewaniem. Śpiewali także piosenki innych autorów, np. Dune Buggy – pochodzącą z filmu Dwóch jak smoła i siarka (1974) – która była wielkim przebojem. Gatunkowe spektrum, w ramach którego tworzyli, reprezentują przede wszystkim brutalne thrillery policyjne: High Crime (1973), The Violent Professionals (1973), Street Law (1974) i Roma violenta (1975). Ich styl pasował również do komedii policyjnych Wielka Stopa i zbiry (1973) oraz Łapizbiry (1977), a także do egzotycznych przygodówek Sandokan (1976, miniserial) i Czarny korsarz (1976). Wspólnie tworzone przeboje były często ciekawym muzycznym komentarzem do filmu. Ich dokonań można też szukać pod pseudonimem Oliver Onions.


4. Francesco De Masi (1930–2005)

Przyuczał się do zawodu w Konserwatorium Muzycznym w Neapolu, a także podpatrując swojego wuja, Achillesa Longo (Ulica pięciu księżyców, 1942). W gatunkową włoszczyznę wsiąknął dzięki tandetnym filmom przygodowym, ale styl ukształtował w spaghetti westernach. Mistrzowski rezultat osiągnął filmem Johnny Hamlet (1968), skąd pochodzi znakomity utwór Find a Man. Z reżyserem tego filmu, Enzo G. Castellarim, współpracował przy ośmiu filmach, szczególnie dobrze radząc sobie z klimatem Dzikiego Zachodu. Jeszcze częściej komponował dla Michele Lupo – jedenaście filmów w ciągu ośmiu lat, od widowiska w stylu peplum o Maciste, najsilniejszym gladiatorze świata (1962) po komedię kryminalną The Weekend Murders (1970). Ma w swoim dorobku współpracę z twórcami włoskimi, niemieckimi, hiszpańskimi, węgierskimi (Miklós Jancsó – Grzechy prywatne, publiczne cnoty – 1976), także amerykańskimi (tutaj wyróżnia się Steve Carver i gwizdany temat z Samotnego wilka McQuade'a – 1983). Oprócz wymienionych tytułów całkiem niezłymi soundtrackami cechują się: spag-west Ringo, the Mark of Vengeance (1966), dramat Ostia (1970), macaroni combat Bohaterowie z piekła (1978), giallo Nowojorski rozpruwacz (1982) i komedia Mortacci (1989).


5. Gianni Ferrio (1924–2013)

Jego pierwszym gatunkiem filmowym była komedia, ale towarzyszył też bohaterom włoskiego westernu, zanim powstało pionierskie Za garść dolarów (1964). Najdłużej pozostawał wierny komedii, kreował klimat m.in. w komediach erotycznych z cyklu Sexy Susan. Tak jak wielu innych artystów w swojej branży miał ulubionego reżysera, któremu starał się dostarczać prace najlepszej jakości. Dla Ferrio takim twórcą był Duccio Tessari, a skutkiem ich współpracy była m.in. subtelna ballada I giorni che ci appartengono w wykonaniu Miny (z filmu Death Occured Last Night, 1970), elegijny temat z Nieuchwytnego mordercy (1971), jazzująca kompozycja z Tony’ego Arzenty (1973) oraz piosenka Labyrinthus z wokalem Rosselli (z filmu Puzzle, 1974). Jego westernowa twórczość też zasługuje na szacunek, bo takie westerny jak Jeden srebrny dolar (1965), Wanted (1967), Death Sentence (1968) i A Bullet for Sandoval (1969) straciłyby swój urok bez wsparcia tego kompozytora… Więcej na jego temat można przeczytać w eseju „Baroque and Roll: The Film Music of Gianni Ferrio”, napisanym przez Howarda Hughesa, a po polsku to chyba tylko pod tym linkiem.

 

6. Giovanni Fusco (1906–1968)

Ten kompozytor, pianista i dyrygent nazywany był ojcem nowoczesnej muzyki filmowej. Wybitni twórcy, jak Ennio Morricone, inspirowali się jego twórczością. Jako dziecko grywał na fortepianie podczas pokazów niemych filmów, z czasem stał się jednym z czołowych artystów w swoim kraju. Dziś jest kompletnie zapomniany, do czego zapewne przyczyniła się jego śmierć w 1968, kiedy włoska muzyka filmowa dopiero zaczęła wychodzić z cienia. Z początku nie mógł znaleźć odpowiedniego twórcy, dzięki któremu mógłby wznieść się ponad przeciętność. Dopiero spotkanie utalentowanego debiutanta Michelangela Antonioniego pozwoliło Giovanniemu Fusco rozwinąć talent. Nie licząc filmów krótkometrażowych Fusco zilustrował muzycznie osiem filmów Antonioniego – od Kroniki pewnej miłości (1950) do Czerwonej pustyni (1964). Owocnej współpracy nie przerwała jednak śmierć kompozytora, lecz wyjazd reżysera do Londynu, gdzie realizował swoje opus magnum – Powiększenie (1966). Z utworów, które szczególnie zapadają w pamięć, wyróżnić można Twist z Zaćmienia (1962) oraz Il surf della luna z Czerwonej pustyni (1964). Potrafił wykreować atmosferę monumentalizmu, więc często komponował do filmów peplum, ale i współczesne nastroje nie były mu obce, czego dowodem jazzująca partytura w La corruzione (1963) oraz ekspansywna ilustracja w Dniu puszczyka (1968).


7. Franco Micalizzi (1939)

Gdy w finale Django (2012) Quentina Tarantino rozbrzmiewała piosenka rozpoczynająca się od słów „He’s the guy who’s the talk of the town with the restless gun”, z pewnością wielu widzów zastanawiało się, skąd my to znamy i kto jest autorem tej piękniej melodii. Ennio Morricone, Luis Bacalov, a może Riz Ortolani? Jednak to żaden z nich. Utwór ten pochodzi z filmu They Call Me Trinity (1970), zaś autorem muzyki jest Franco Micalizzi, dla którego praca przy tym filmie była pierwszym znaczącym sukcesem. I dla wielu jest to pewnie kompozytor tego jednego przeboju. Jednak wśród pięćdziesięciu soundtracków, które stworzył można wyróżnić wiele interesujących pozycji, chociażby filmy z gatunku poliziottesco. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych (1975-79), pracował przy ośmiu filmach tego nurtu, najczęściej z reżyserem Umberto Lenzim. Wyróżnię dwa z ich wspólnych dokonań: Violent Naples (1976) i From Corleone to Brooklyn (1979). W pierwszym temat jest szybki i rytmiczny, w drugim nieśpieszny, lecz równie porywający i nastrojowy. Do ciekawszych partytur można też zaliczyć: utwór z wiodącą rolą harmonijki w westernie You’re Jinxed, Friend, You’ve Met Sacremento (1972), przepełniony nostalgią temat z Ostatniego wiosennego śniegu (1973), eksperymentalny soundtrack w horrorze science fiction Goście (1979), prosty, lecz przyjemny dla ucha, motyw z Ostatniego łowcy (1980) oraz piosenka In the middle of that trouble again z komedii W czepku urodzeni (1983).



8. Bruno Nicolai (1926–1991)

Studiował w Akademii Muzycznej św. Cecylii w Rzymie, gdzie poznał Ennia Morricone, z którym się zaprzyjaźnił i z którym niejednokrotnie współpracował. Niektóre ścieżki dźwiękowe stworzyli wspólnie (np. Brudni bohaterowie – 1967; Zawodowiec – 1968). Zdarzały się nawet takie sytuacje, kiedy Nicolai pojawił się jako figurant w czołówce filmu zamiast Morricone (Run, Man, Run – 1968), stało się tak, ponieważ Ennio był związany z innym studiem filmowym i nie chciał mieć problemów związanych z pracą dla konkurencji. Najczęściej jednak Nicolai zajmował się dyrygenturą. Uczestniczył z orkiestrą w nagraniach ścieżek dźwiękowych zarówno swoich, jak i przyjaciela, dzięki czemu Morricone mógł ten czas przeznaczyć na bicie rekordów (ponad dwadzieścia filmów rocznie, w sumie ponad pięćset tytułów w dorobku). Bruno Nicolai nie ma tak imponującej filmografii, ale jego twórczość także wypełniona jest mnóstwem kapitalnych soundtracków. Podstawowa różnica między nimi polega na tym, że jeden miał szczęście pracować z masą wybitnych reżyserów, co pozwoliło mu wybić się na pierwszy plan. Drugi nie miał takiego powodzenia i szybko popadł w zapomnienie. Niewielu jest dziś fanów takich reżyserów jak Jess Franco, Alberto De Martino, Giuliano Carnimeo i Sergio Martino, a to właśnie oni często zatrudniali Brunona Nicolaia.

Od ballady z filmu 100 000 Dollars for Ringo (1965) rozpoczyna się efektywna kariera tego kompozytora. W samym roku 1970 stworzył pięć wspaniałych soundtracków do westernów, między innymi Przyjacielu, niech ci ziemia lekką będzie. Równie ciekawe kompozycje ze spag-westów można znaleźć pod takimi anglojęzycznymi tytułami, jak Days of Violence (1967), Dead Men Ride (1971), A Bullet for a Stranger (1971). Dużo można by wymieniać tytułów gialli, bo i w tym gatunku zaznaczył swoją obecność. Pełna niepokoju Sabba ze Wszystkich kolorów ciemności (1972), zmysłowa kompozycja z Nocy, kiedy Evelyn wyszła z grobu (1971), łagodna, balsamiczna melodia z Your Vice Is a Locked Room and Only I Have the Key (1972), magiczne, baśniowe nuty w Red Queen Kills 7 Times (1972). Równolegle pracował także przy ścieżkach dźwiękowych innych gatunków – komedia szpiegowska (Kiss Kiss… Bang Bang – 1966), film wojenny (Pustynna bitwa – 1969), thriller (The Insatiables – 1969), poliziottesco (Manhunt in the City – 1975). Napisał muzykę w stylu retro do policyjnego miniserialu Komisarz De Vincenzi (1974). Tworzył zróżnicowane soundtracki do obrazów Jesusa Franco, między innymi do dzieł kostiumowych: idylliczny temat z filmu Marquis de Sade: Justine (1969) lub podszyta niepokojem ścieżka z The Bloody Judge (1970). Niedługo minie trzydzieści lat od jego śmierci, ale pamiętać o nim warto, bo jego muzyka ani trochę się nie zestarzała.


9. Nora Orlandi (1933)

Córka śpiewaczki operowej. Wokalistka, kompozytorka, pianistka, autorka tekstów piosenek i jedyna kobieta w niniejszym zestawieniu. Czy jest mniej zdolna od panów działających w tej branży? Na pewno nie, choć dorobek filmowy ma niewielki. Ukończyła Konserwatorium imienia Niccolò Paganiniego w Genui. W obszar makaroniarskiego kina gatunków wkroczyła w 1966 – wtedy miały premierę cztery filmy, do których skomponowała muzykę. Najważniejszy z nich, także muzycznie, jest western Johnny Yuma. Ten typowo męski gatunek często przyciągał Norę Orlandi, ale próbę czasu lepiej jednak przetrwały jej zmysłowe utwory z filmów giallo: The Sweet Body of Deborah (1968), Double Face (1969) i The Strange Vice of Mrs. Wardh (1971). Wykonała partie wokalne do muzyki Stelvia Ciprianiego w thrillerze Śmierć na wysokich obcasach (1971). Niejednokrotnie podpisywała się pseudonimem Joan Christian (albo Jan Cristiane). Po wycofaniu się z branży poświęciła się nauczaniu śpiewu i teorii muzyki.



10. Carlo Rustichelli (1916–2004)

Po studiach w Bolonii i Rzymie stał się jednym z najbardziej płodnych kompozytorów włoskiego kina, działającym na różnych polach, od kina autorskiego po rozrywkowe, od dramatów po komedie. Pracował bardzo intensywnie – czasem przy dwudziestu filmach rocznie, a w samym roku 1964 można było usłyszeć w kinie aż dwadzieścia pięć ścieżek dźwiękowych tego autora. Jego ulubionym reżyserem był Pietro Germi – to był zresztą nierozerwalny związek, pracowali razem przy osiemnastu filmach (tylko przy swoim debiucie Germi pracował z innym kompozytorem). W pamięć zapada szczególnie melodia z dramatu politycznego Czerwony sygnał (1956), a także m.in. piosenka Sinnò me moro z filmu W ślepej uliczce (1959), którą wykonała córka kompozytora, Alida Chelli. Interesująca była też jego współpraca z innymi włoskimi mistrzami: Mario Bavą (Bicz i ciało – 1963; Blood and Black Lace – 1964), Mario Monicellim (Armia Brancaleone – 1966; Moi przyjaciele – 1975), Luigi Comencinim (Jego dziewczyna – 1964), Mauro Bologninim (Bubu z Montparnasse – 1971). Jego soundtracki do westernów nie cieszyły się powodzeniem, ale w kinie gatunkowym ceniono pracę Rustichellego przy filmach przygodowo-fantastycznych, takich jak Złodziej z Bagdadu (1961) i Przybycie tytanów (1962). Wyjątkowo nastrojowe są również jego partytury w stylu retro do filmów kryminalnych: Milano rovente (1973) i Gang (1977).

0 komentarze:

Prześlij komentarz